Fünf Minuten mit...

Ilona (Sopran)

Seit 2019 in der Wiener Singakademie.

Polish version | wersja polska

Ilona, Du bist seit diesem Jahr bei der Wiener Singakademie (WSA). Was war bisher dein schönstes Erlebnis mit dem Chor?
Zweifellos die Arbeit an der 8. Sinfonie von Gustav Mahler und die späteren Konzerte. Mahler ist meine erste musikalische Liebe, und sie ist im Laufe meiner Ausbildung noch gewachsen. Die Möglichkeit, bei diesem Werk mitzumachen, war einfach etwas Außergewöhnliches.

Hast Du vor einem Auftritt wie diesem ein besonderes Ritual?
Ich würde das gar nicht als Ritual bezeichnen. Ein bis zwei Stunden vor einem Konzert schalte ich mein Handy auf Flugmodus und komme zur Ruhe. Ich konzentriere mich auf meinen Atem, meine Grundlage für gutes Singen. Direkt vor dem Auftritt lächle ich mich selbst an und bin dankbar, dass ich wieder Teil von etwas Schönem bin.


An Schönem teilhaben? Dann hier anmelden zum Vorsingen.

Ist Chorsingen tatsächlich so etwas wie Sport?
Selbstverständlich! Man muss trainieren – unabhängig von Rahmenbedingungen, Verfassung, Lust. Man muss sich um Ergebnisverbesserung bemühen. Und es lohnt sich, mit anderen um die Wette zu laufen und in einem Team zu spielen. Umgekehrt gilt es ebenso: körperliche Fitness hängt mit vokalem Können zusammen.

Was ist für dich denn das Schöne am Chorsingen?
Der Synergieeffekt. Wenn 2 plus 2 gleich 5 ergibt. Ein Chor ist nämlich nicht die Summe der einzelnen Stimmen. Er ist mehr, eine neue Qualität, die erst entsteht, wenn sich die Stimmen miteinander verbinden.

Was zeichnet die Singakademie und die Arbeit mit Heinz Ferlesch aus?
Die Konzentration auf stimmliche Qualität. Mir gefällt die intellektuelle Herangehensweise an Stimme, das immer neue Suchen nach Methoden für den richtigen Klang, das mentale Vorausdenken von Tönen, gegenseitiges Hören und Sensibilität für Harmonien. Heinz Ferlesch macht das alles außerdem auf eine sehr angenehme Art, indem er konkrete Anmerkungen macht und seine musikalischen Erwartungen klar formuliert.

Und was muss man als Sängerin oder Sänger mitbringen, wenn man bei der Singakademie singen möchte?
Leidenschaft, Engagement und Zeit.
 

 

 

 

 

Pięć minut z…

 Iloną

Sopran, od 2019 roku śpiewa w Wiener Singakademie.

 

Ilona, jesteś w Wiener Singakademie (WSA) od tego roku. Co było Twoim najpiękniejszym doświadczeniem z WSA?
Niewątpliwie była to praca nad 8 Symfonią Mahlera oraz poźniejsze koncerty. Mahler jest moją pierwszą muzyczną miłością. Z biegiem lat oraz zdobywaniem wykształcenia ta miłość wzrastała. Możliwość współwykonywania Jego dzieła była czymś po prostu niezwykłym.

Masz jakiś szczególny rytuał przed występem?
Nie nazwę tego rytuałem. Na godzinę, dwie przed koncertem włączam w telefonie tryb samolotowy, wyciszam umysł. Skupiam się na oddechu, będącym podstawą dobrego śpiewania. Przed samym wejściem na scenę uśmiecham się sama do siebie i jestem wdzięczna, że znów jestem częścią czegoś pięknego.

Czy śpiew w chórze jest rzeczywiście pewnego rodzaju sportem?
Oczywiście! Trzeba trenować niezależnie od warunków, formy, ochoty. Trzeba dbać o poprawianie wyników. Warto ścigać się z innymi, przyjemnie grać w jednej drużynie. Poza wszystkim: istnieje ogromny związek sprawności fizycznej ze sprawnością wokalną.

Co jest dla Ciebie wyjątkowym pięknem podczas śpiewu w chórze?
Zasada synergii, gdzie 2+2=5. Chór nie jest bowiem sumą poszczególnych głosów. Jest czymś więcej, nową jakością, która tworzy się dopiero w zestawieniu tych głosów ze sobą.

Co wyróżnia WSA i pracę z Heinz’em Ferlesch’em?
Dbałość o jakość wokalną. Podoba mi się intelektualne podejście do głosu, nieustanne szukanie metod dających właściwe brzmienie, wyprzedzanie mentalne dźwięku, wzajemne słuchanie i wrażliwość na współbrzmienie. Heinz Ferlesch dba o to wszystko dodatkowo w bardzo uprzejmy sposób, dając konkretne uwagi, jasno przedstawiając swoje muzyczne oczekiwania.

Co należy wnieść jako solista czy solistka chóru, gdy ma się zamiar śpiewać w tym chórze?
Pasję, zaangażowanie i czas.